wtorek, 16 września 2014

Wyzwanie blogowe {wrzesień}- 5 dni do lepszego bloga- Dzień Drugi- 10 rzeczy, których nikt o mnie nie wie

Witajcie w drugim dniu wyzwania, jakie zgotowała dla nas Ula :)
temat drugi jest intrygujący :

2. 10 rzeczy, których nikt o mnie nie wie

Taka spowiedź czasem przynosi zaskakujące efekty. Wybrane przeze mnie fakty są znane nielicznym osobom, a dziś poznacie je i Wy ;)

1. Uwielbiam książki o chorobach i "wariatach", dziwakach i ekscentrycznych osobach. Swego czasu, pracując w bibliotece, byłam swoistym "testerem" nowości tego typu książek. Nauczyłam się czytać w wieku lat 5-ciu i dopóki nie stanęło na mojej drodze scrapowanie, był to mój nałóg numer jeden.

2.Nieustannie mylę kierunki- często grzeję zupę na palniku, który w ogóle nie był włączony. Z tego względu także -  nie mogę prowadzić samochodu, bo pomyłka prawej strony z lewą, nie skończyłaby się zapewne dobrze. Prawo jazdy mam od 21 lat, z czego jeździłam tylko jeden rok po ich zrobieniu.

3. Uwielbiam Fridę Kahlo i jej malarstwo. Na studiach zgubiłam album z jej reprodukcjami, nadal nie mam nowego. Także ten...tego... Mikołajuuuuuuu;)

4. Moim ulubionym przedmiotem lekcyjnym w szkole podstawowej i średniej była biologia. Moje zeszyty to swoista legenda " Kopera. Że tak powiem, za moich czasów komputer i internet to była jakaś odległa galaktyka. Tylko nieliczne osoby miały dostęp i korzystały. Moje zeszyty, zawsze formatu A4 były pełne rysunków, kserowanych ciekawostek - cała klasa robiła z nich ksero :). Z ciekawości muszę je poszukać, jak będę z wizytą w domu.

5. Jako dziecko 10- letnie zaczęłam kolekcjonować książki o tematyce medycznej. Nierzadko były to podręczniki medycyny dla studentów ;). Kupował mi je dziadek i to był nasz coroczny rytuał. Wyjazd do Strumienia , nieopodal Cieszyna, w odwiedziny do brata dziadka. Lody w strumieńskiej lodziarni - najlepsze na świecie ! I zakupy w księgarni. Mogłam wybierać wszystkie książki jakie chciałam! Niektóre mam do dzisiaj :). Ale lekarzem nie zostałam :). Interesuję się autyzmem oraz psychologią dziecięcą. Mam sporą wiedzę z zakresu laktacji i niepłodności. Lubię wiedzieć. Dużo.

6. Mam tatuaż na prawym biodrze. Będę mieć następne :)

7. Jako kilkulatka uwielbiałam "katować" uszy wszystkich sąsiadów urządzając popisy artystyczne na huśtawce - potrafiłam śpiewać nawet i godzinę. Oczywiście po angielsku. Tyle, że to był angielski huśtawkowy "jo ma ha, jo ma sol "- kto pamięta ? :D

8. Bardzo lubię pozować do zdjęć. Mogłabym godzinami ;). Ewentualne propozycje fotografów mile widziane. Aparat mnie lubi :D.

9. Bałam się wyprowadzki poza Cieszyn, a nie wahałam się ani chwili, by spakować walizki i wyjechać tu, gdzie obecnie mieszkam- do Irlandii.

10. Lubię mieć dużo kubków. Mam kubki kawowe i kubki herbaciane i nie lubię pić z nich niczego innego, po nadaniu im przeznaczenia. Taka dziwaczność, jakich u mnie kilka ;).


A co tam u Was ciekawego? Z przyjemnością przeczytam :). Do zobaczenia jutro!

Asia

8 komentarzy:

  1. Nie jest tak zle ;) Ale az dziwne, ze nie zostalas lekarzem! Albo psychologiem! :) Pozdrawiam, Asia, www.prawdziwezycie.com

    OdpowiedzUsuń
  2. Ja pamiętam :D! Słynne Modern Talking! :) U nas śpiewało się Abbę na huśtawkach w wersji zmienionej "Zupa z trupa taratarala i tak dalej" :) Ty uwielbiasz książki o wariatach, a ja o narkomanach :) Co do prawa jazdy - nie mam, ale mam kurs skończony, ale jakoś mi niepotrzebne bo mam kierowcę :D Wpadaj do mnie :D -> http://goga91.blogspot.com/2014/09/wyzwanie-5-dni-do-lepszego-bloga-dzien_16.html

    OdpowiedzUsuń
  3. Z tymi kubkami u mnie jest tak samo :) Jeśli jakiś jest do herbaty to nie do kawy :) A kubków mam sporo i zawsze jak otwieram szafkę, to zastanawiam się, w którym się napić :)

    OdpowiedzUsuń
  4. Oj... śpiewać zawsze i wszędzie też uwielbiam. Teraz się troszkę hamuję, ale na huśtawce zawsze śpiewało się najlepiej. A już szczególnie kolędy w środku lata.... ;) A z kubkami tez tak mam: jak do kawy to do kawy. Koniec kropka. A herbaciany (ten największy) do herbaty;;)

    OdpowiedzUsuń
  5. OO kubeczki u mnie to samo. A uwielbiam pić z nikompletnych - ot kupione / dostane. Jam mam w domu dwa takie same to czuje że to już "nie moje" i mi kawusia nie smakuje :(

    OdpowiedzUsuń
  6. Haha, ja też podobno byłam pierwsza do śpiewania na podwórku, sama tego nie pamiętam, ale mama mi skutecznie przypomina :) Z kolei Jo ma haaa Jo ma souuu miałam za ścianą, bo sąsiad był takim fanem Modern Talking, że puszczał ich kawałki codziennie :)

    OdpowiedzUsuń
  7. Jest mi niezmiernie miło poznać miłośniczkę malarstwa Fridy Kahlo!!

    OdpowiedzUsuń