Planowaliśmy nasz wyjazd starannie po to, by udało się nam jak najwięcej zobaczyć.
Nasz harmonogram wyglądał tak:
Niedziela 1 lutego:
- przylot w godzinach porannych ok. 10
- zameldowanie w hostelu Rossio (szczerze polecamy!)
- zwiedzanie czas start - zaczynamy od Belem :
Wieża Belem, Klasztor Hieronimitów, Pomnik Odkrywców, Muzeum Marynistyczne, Muzeum Powozów, Muzeum Elektryczności, kawiarnia Casa Pastéis de Belém
Ważna uwaga: w pierwszą niedzielę każdego miesiąca wstęp do niemal wszystkich Muzeów jest darmowy :)
Ważna uwaga: w pierwszą niedzielę każdego miesiąca wstęp do niemal wszystkich Muzeów jest darmowy :)
Poniedziałek 2 lutego:
- centrum i okolica Chiado/ Baixa
- Muzeum Piwa
- Łuk Triumfalny
- Praça do Comércio
- zobaczyć Tag
Wtorek 3 lutego :
- Café A Brasileira
- targ Złodziei Feira da Ladra
- przejazd tramwajem nr 28
- targ Złodziei Feira da Ladra
- przejazd tramwajem nr 28
- Narodowe Muzeum Kafli Azulejos
- Katedra Sé
- Muzeum Fado
- obiad w Restaurante Coração da Sé
- Alfama
- wyjazd windą Santa Justa
Środa 4 lutego:
- Sintra
- Quinta da Regaleira
- Cascais
- Cabo da Roca
plan zrealizowaliśmy prawie w 100 %
brakło nam sił na Muzeum Fado i Restauracja Coração da Sé była zamknięta.
a było tak pięknie :
Praca do Rossio - widok z naszego okna, na główny plac w Lizbonie
dzielnica Belem:
Pomnik Odkrywców - niezwykły monument! 52 metry wysokości!
Muzeum Marynistyczne:
Ogromnie nam się podobało. Bardzo duże, z bogatą kolekcją modeli statków:
Jedliśmy tez najsłynniejsze portugalskie ciasteczka (pastéis) Pastéis de Belém. Podobno przepis na nie jest ściśle strzeżoną tajemnicą, którą znają tylko trzy osoby! Jedyna, prawdziwa " fabryka" ciastek znajduje się nieopodal Klasztoru Hieronimitów.Historia słynnych pasteis rozpoczęła się ok.XVIII wiekiem i
jest ona związana z mnichami zakonu św. Hieronima, którzy zamieszkiwali
Klasztor Hieronimitów. Do usztywniania habitów używali oni ogromne ilości białek, a z żółtek zaczęto robić desery, w tym słynne nadzienie do ciasteczek. Wiele ciastek w Portugalii zawiera jajeczne kremy - jadłam także inne, ale nie pamiętam już nazwy. Podobnie jak większość portugalskich słodyczy,
ciasteczka z Belém mają klasztorny rodowód. Ciasteczka te to delikatne, kruche babeczki, wypełnione ciepłym kremem z żółtek. Posypuje się je cukrem pudrem i cynamonem. Uwierzcie, że kolejka przed tą cukiernią naprawdę była długa, a nam jakimś cudem chyba udało się upolować stolik wewnątrz.
Klasztor Hieronimitów:
Muzeum Elektryczności - bardzo ciekawe. W tym industrialnym wnętrzu świetnie by wyszła jakaś sesja wydaje mi się ;):
zakochałam się w tych pięknych uliczkach:
Giginja - słynny portugalski likier z wisienką, za 1,40e można sobie strzelić kielonka na ulicy :). Pycha!
Piękna Alfama:
Pranie przykryte folią, bo pada ;):
winda Santa Justa - aktualnie w renowacji:
Muzeum Kafli Azulejos:
Piękna Alfama:
Pranie przykryte folią, bo pada ;):
bardzo chcieliśmy zjeść w tej restauracji - niestety było zamknięte ( następnym razem ;) )
Będąc w Lizbonie koniecznie trzeba odwiedzić
kultową kawiarnię Brasileira, która
znajduje się w dzielnicy Chiado, przy Rua Garrett
120 (koło stacji metra Baixa-Chiado).
Ciekawostka:
"Brasileira była pierwszą lizbońską
kawiarnią, która wprowadziła ekspres do kawy. Zachętą do picia
mocnego espresso było hasło reklamowe “Beba isto com açúcar”
(pijcie to z cukrem)."
Podobno lubił zachodzić tam Fernando Pessoa -
najwybitniejszy portugalski poeta
mam z nim fotkę ;)
Czy spodobała Wam się Lizbona choć trochę?
a o cudach w Sintrze i o tym, jak poszłam z Nim na koniec świata, opowiem Wam jutro!
Buziaki!
Asica