Uwielbiam Irlandię i bardzo dobrze mi się tutaj mieszka, aczkolwiek istnieje kilka rzeczy, które mnie irytują w tym kraju:
NIEPUNKTUALNOŚĆ
umów się z Irlandczykiem na jakąś godzinę - masz jak w banku, że spóźni się od 10-40 minut.
Jeśli w mieście są korki, nie wyjedzie z domu wcześniej, ale przeprosi Cię lakonicznie za spóźnienie, ze względu na trudności w ruchu ulicznym. I w ogóle nie zrozumie Twojego zdenerwowania, że tyle czasu czekałeś :)
BRAK KOSZY NA ŚMIECI NA ULICY
Bardzo często zdarza mi się wracać z papierkiem, puszką, butelką po napoju aż do domu, bo nie napotkam po drodze z miasta żadnego kosza na śmieci. Nawet nie na wszystkich przystankach autobusowych da się je znaleźć.
OTWIERANE NA ZEWNĄTRZ OKNA
Sama okien nie umyję, ponieważ nie dość, że otwierają się na zewnątrz, to nie wyglądają jak okna w Polsce, ale np.: tak:
otwiera się tylko ta mniejsza część. I o ile na parterze mogę wyjść na zewnątrz i umyć okna będąc przed domem, to na piętrze, bez pomocy fachowców lub pomysłowości mojego ukochanego - tego już nie zrobię.
PRZESADNIE WYMALOWANE DZIEWCZYNY
Niebywale mocny makijaż, ze źle dobranym podkładem, mocno zaznaczonymi brwiami i sztucznymi długimi rzęsami, to nie wyjściowy make-up Irlandzkich dziewczyn, ale codzienny makijaż, który nie przestaje mnie zadziwiać. Bo ja nawet bym nie potrafiła, gdybym chciała się tak umalować :)
Ten wpis powstał w ramach jesiennego projektu
Klubu Polki na Obczyźnie, który dedykujemy akcji „
AUTOSTOPEM DLA HOSPICJUM”
– Przemek Skokowski wyruszył autostopem z Gdańska na Antarktydę, by
zebrać 100 tys. zł. na Fundusz Dzieci Osieroconych oraz na rzecz dzieci z
Domowego Hospicjum dla dzieci im. ks. E. Dutkiewicza SAC w Gdańsku.
Wy również możecie wesprzeć akcję dowolną kwotą. Więcej info na stronie
siepomaga.
Wczoraj (20 października) Agata z blogu
Tureckie Kazania , w ramach tego samego projektu, opisała Wam swoje tureckie doświadczenia.
Jeśli interesuje Was odkrycie do czego ciężko jest się przyzwyczaić w Niemczech to zajrzyjcie jutro na blog Gosi-
Gisikowo .
Buziaki, Asia