Kartka powyżej to moje dwie ulubione książki z dzieciństwa.
Ania z Zielonego Wzgórza- kilkakrotnie przeczytałam całą serię. Pierwszy raz mając lat siedem, kiedy zaczęłam już poważniejsze lektury w mojej ukochanej małej bibliotece- filia nr 2.
Jako dziecko utożsamiałam się z Anią. Też bujałam w obłokach, popełniałam wiele gaf. Marzyłam o tym by mieć takie włosy jak Ania! Na szczęście, od pomysłu farbowania moich blond włosów odwiodła mnie sama bohaterka - pamiętacie scenę, kiedy Ania farbuje swe rude włosy na zielono? bałam się, że też coś takiego mi się przydarzy i nie użyłam kupionej po kryjomu farby ;).
Kiedy byłam nieco starsza - miejsce Ani- zastąpiła Alicja. szczerze powiedziawszy, dopiero jako nastolatka rozumiałam bardziej tę książkę. Nadal mnie fascynuje swoją dziwacznością :).
Dorosłych lektur mam za dużo , by tu o nich wszystkich pisać. Kiedyś zrobię zestawienie 10 najlepszych. Ale muszę nad tym pomyśleć.
Ulubiony film? Za dużo ich było. Nie potrafię wskazać jednego.
A z muzyką jest tak, że wiele albumów czy poszczególnych kawałków związanych jest nierozerwalnie z pewnymi sytuacjami i zdarzeniami.
Bardzo miło kojarzy mi się taki utwór:
i cały ten album:
a teraz idę poczytać o Waszych faworytach tutaj---> KLIK
Ania z Zielonego Wzgórza to jedna z najlepszych książek dla dzieci, jakie dane mi było przeczytać. I jeszcze 'W pustyni i w puszczy' lubiłam, mimo, że nie należała wśród rówieśników do najpopularniejszych ;)
OdpowiedzUsuńJa też kilka razy wracałam do "Ani.." i pewnie jeszcze wiele razy ją przeczytam. :)
OdpowiedzUsuń