Zadałam to pytanie mojemu M.
- Kupiłabyś dom marzeń
- A jak byś chciał, żeby on wyglądał?
- Obojętnie jak, ważne, żebyś Ty była w środku
....
Mam najwspanialszego mężczyznę pod słońcem. Pielęgnuję te miłość, bo jest naprawdę wyjątkowa i piękna.
Jesteśmy szczęśliwi. Mamy siebie, dzieci są zdrowe, w lodówce jest coś więcej niż tylko światło.
Nie przywiązujemy wagi do pieniędzy. Jeśli są- jest fajnie. Jeśli nie ma- wiemy, że będą.
Ale gdyby trafiła się nam jakaś ekstra pula kasy, to na pewno kupilibyśmy dom. Jak już
byłby dom, to zrealizowałabym na pewno marzenie o sklepie scrapbookingowym.
I podróże, bo jeszcze nie byłam:
Barcelona:
Paryż:
Praga:
ale po co marzyć o 10 tys. skoro, co wieczór przytula mnie do snu facet warty miliony?
:)
Pozdrawiam serdecznie i dziękuję Uli za kolejną zabawę blogową
Dziękuję Ci za te pozytywne myśli na dzisiejszy dzień i tydzień :) Pozdrawiam serdecznie. :) :)
OdpowiedzUsuńPięknie...pozytywnie :-)
OdpowiedzUsuńNajważniejsze już mamy :) 100 tysięcy ewentualnie na drobne wydatki ;)
OdpowiedzUsuńZ podróży wybrałabym Barcelonę - to wycieczka marzeń mojego męża. Za 100 tys. mogłabym go tam zaprać, a potem do mojej wymarzonej Islandii:)
OdpowiedzUsuńPiękny wpis!!! Piękna miłość!!!
OdpowiedzUsuńWłasne mieszkanko też mi się marzy, a jeżeli chodzi o podróże, to akurat w tych miastach, które wymieniłaś już byłam, ale na mojej liście jest wiele innych ;)
OdpowiedzUsuńNo, to ja też mam takiego męża :) Dobrze jest to doceniać. Mamy szczęście. A podróże też mi się marzą - takie przed siebie, z dzieciakami i namiotem w bagażniku!
OdpowiedzUsuńach ...taki mężczyzna to jak kumulacja w TOTKU ...dobrze ze i ja mam taką kumulacje:) piękny wpis...Praga cudna...zacznij od niej...buziaki
OdpowiedzUsuńpięknie napisane.
OdpowiedzUsuńSuper post :) Świetnie powiedziane :)
OdpowiedzUsuń